15.01. Lekka zadyszka czyli kolejny dzień wyprawy.

Dzisiaj dzień próby- transport depozytu do C1 na 5000 mnpm. Jak to będzie, skoro krótkie podejście do ubikacji wywołuje zadyszkę.  Pogoda piękna, słońce praży  – zupełnie inaczej niż dzień wcześniej . No to  ruszamy.  OLYMPUS DIGITAL CAMERANóżka za nóżką w ślimaczym tempie,  ale to zdaje egzamin. Powoli zdobywamy wysokość bez obrzęku płuc czy mózgu. W głowie kołacze się nieustannie piosenka ” …jak mi się nie chce, jak bardzo nie chce…”. Cały czas wędrujemy po lodowcu w większości przykrytym piarżyskiem. Gdzieniegdzie tylko wyłania się jego prawdziwe oblicze.OLYMPUS DIGITAL CAMERA  Po drodze lasy penitentów,OLYMPUS DIGITAL CAMERA a na deser śnieżne pola OLYMPUS DIGITAL CAMERA( szkoda, że nie mamy skiturów ).  Na 5 tysiącach plaża- słoneczko, bez wiatru, ciepły piasek koił zmęczone stopy. OLYMPUS DIGITAL CAMERABrakowało tylko szumu fal. Ale każdy ma taki Zanzibar na jaki sobie zasłużył. Zostawiamy depozyty na stanowiskach namiotowych i ruszamy w dół. Teraz na spokojnie bez obciążenia możemy delektować się widokami i robić zdjęcia. OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERAAconcagua w tle

OLYMPUS DIGITAL CAMERAPogoda cały czas przepiękna,  wygrzało nas solidnie, toteż chcieliśmy ochłodzić się w strumyku, ktory jeszcze wczoraj płynął niedaleko naszego namiotu.  A dziś po prostu wysechł. Wobec tego zastosowaliśmy stary, ludowy sposób polewania z garnczka . Na szczęście zdążyliśmy przed zachodem słońca za pobliską górę, ponieważ jak tylko to następuje odczuwalna temperatura spada o kilkanaście stopni w dół. Ciekawe, czy dziś w nocy znowu będzie -9stopni?!!!?

Leave a comment